
Rozkosze i dni - Marcel Proust
Cena regularna:
80,00 zł
towar niedostępny

Opis
WSTĘP DO ROZKOSZY I DNI
Dlaczego poprosił mnie, bym ofiarował jego książkę dociekliwym umysłom? I dlaczego obiecałem podjąć się owego zadania, jakże przyjemnego, ale bezużytecznego? Jego książka jest niczym młoda twarz pełna rzadkiego uroku i wyrafinowanego wdzięku. Sama dla siebie jest najlepszą rekomendacją, sama najlepiej mówi za siebie i ofiarowuje się nam niejako wbrew sobie.
Bez wątpienia jest młoda, jest młoda młodością jej autora. Ale jest stara starością świata. Jest jak wiosenne liście na prastarych gałęziach w wielowiekowym lesie. Wszak młode pędy są przepełnione smutkiem głębokiej przeszłości lasu i noszą w sobie żałobę tylu martwych wiosen.
Poważny Hezjod recytował pasterzom z Helikonu Prace i dnie. Ale bardziej melancholijne jest przedstawienie naszym światowcom i naszym kobietom światowym Rozkoszy i dni, skoro, jak twierdził ów angielski mąż stanu, życie byłoby znośne, gdyby nie przyjemności
„Life would be tolerable but for its amusements”. Autorem tego twierdzenia był Sir George Cornewall Lewis (1806–1863) – mąż stanu i pisarz angielski.. Również książka naszego młodego przyjaciela ma w sobie znużone uśmiechy, zmęczone pozy, niepozbawione jednak piękna i szlachetności.
Nawet jej smutek można uznać za zajmujący i różnorodny, smutek prowadzony i wspierany przez tak cudowny zmysł obserwacji, przez elastyczną inteligencję, przenikliwą i prawdziwie subtelną. Kalendarz Rozkoszy i dni znaczy godziny natury harmonijnymi obrazami nieba, morza, lasu, zaś godziny życia ludzkiego wiernymi portretami i rodzajowym malarstwem – a wszystko cudownie wykończone.
Marcel Proust rozkoszuje się również opisywaniem pełnego melancholii przepychu zachodzącego słońca i próżnych ekscytacji wzniecanych przez snobistyczną duszę. Celuje w opowiadaniu eleganckich boleści, sztucznych cierpień, dorównujących jednak swym okrucieństwem tym, którymi z macierzyńską rozrzutnością obdarza nas natura. Przyznaję, że te wymyślne cierpienia, te boleści wynalezione przez ludzki geniusz, te okrucieństwa sztuki wydały mi się nieskończenie interesujące i wyszukane i wdzięczny jestem Marcelowi Proustowi, że przestudiował i opisał kilka wybranych przypadków.
Wabi nas i zatrzymuje w cieplarnianej atmosferze oranżerii, wśród kunsztownych orchidei, które nie znajdują jednak na ziemi pokarmu dla swego osobliwego i chorobliwego piękna. Nagle w powietrzu ciężkim i rozkosznym przelatuje świetlista strzała, błyskawica, która niczym promień niemieckiego doktora przechodzi przez ciało. Jednym grotem poeta zgłębił tajemniczą myśl, niewyjawione pragnienie.
Taka jest jego maniera i jego sztuka. Wykazuje w niej pewność, która zaskakuje u tak młodego strzelca. Wcale nie jest niewinny. Ale jest na tyle szczery i prawdziwy, że staje się przez to naiwny i takim się podoba. Jest w nim zepsuty Bernadin de Saint-Pierre i prostoduszny Petroniusz.
Cóż za szczęśliwa książka! Kroczy przez miasto cała strojna, pachnąca kwiatami, zroszonymi różami, którymi obsypała ją boska dłoń Madeleine Lemaire.
Anatol France
Paryż, 21 kwietnia 1896
MARCEL PROUST
urodził się w Auteuil, w Paryżu, w rodzinie wyższej klasy średniej. Jego ojciec Andrien Proust był znanym epidemiologiem. Matka Marcela Jeanne Weil-Proust była niezwykle inteligentną kobietą, pochodzącą z bogatej żydowskiej rodziny. Mały Marcel dorastał w bardzo szczęśliwym domu, niemal w cieplarnianych warunkach, pod opieką matki, babki i służącej. Dzieciństwo przyszłego pisarza naznaczone było ciągłymi atakami astmy, które trwały przez całe jego życie. W 1882 r. zapisał się do Liceum Condorceta. Pomimo złego stanu zdrowia w latach 1882–1889 Marcel Proust służył w armii, po czym poszedł na uniwersytet, gdzie w latach 1891–1893 studiował prawo. Pisywał artykuły i fragmenty opowiadań (i powieści) dla magazynów, takich jak „La Nouvelle Revue Française”, „La Revue vert”, „La Revue”, „Le Mensuel” oraz pisma „Le Banquet”, które współtworzył z przyjaciółmi literatami i artystami, a którego nazwę zaczerpnęli z Uczty Platona. W tym czasie poruszał się w kręgach społecznych bogatych oraz sławnych paryskich arystokratów. W 1896 r. wydał swoją pierwszą książkę zatytułowaną Rozkosze i dni. Był to zbiór esejów, opowiadań i wierszy. W 1895 r. Proust zaczął pisać Jana Santeuila, porzucając pracę nad nim w 1899 r. Powieść nigdy nie została ukończona.
Rok 1908 okazał się dla Prousta ważny ze względu na jego literackie przedsięwzięcia. Napisał do „Le Figaro” serię pastiszów o innych pisarzach. To spowodowało, że jeszcze bardziej umocnił swoją pozycję pisarską i swój styl. W 1909 r. przekształcił swój wielki zbiór esejów Przeciwko Sainte-Beuve’owi w powieść, którą w 1913 r. zatytułował W poszukiwaniu utraconego czasu. Kontynuował pisanie tego dzieła życia aż do śmierci. Za tom W cieniu zakwitających dziewcząt otrzymał Nagrodę Goncourtów, jedną z najważniejszych nagród literackich we Francji. Mówi się, że ostatnimi słowami, jakie wypowiedział przed śmiercią, było zdanie podyktowane bratu do Czasu odnalezionego, ostatniego tomu epopei. Zmarł w swoim pokoju obitym korkiem na zapalenie płuc. Graham Greene nazwał Prousta „największym powieściopisarzem dwudziestego wieku”.
Dane techniczne
Forma wydania | książka |
Wydawnictwo | Eperons-Ostrogi |
Okładka | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 414 125x205 mm |
Rok wydania | 2019 |
ISBN / ISSN | 978-83-66102-23-1 |