„Powiedziała” to kolejny – po nieco wcześniej wydanym „Złap i ukręć łeb” (R. Farrow, wyd. Czarne) – zapis głośnej historii przemocy ze strony hollywoodzkiego producenta Harveya Weinsteina. Książka ta jest reportażem, w którym dwie dziennikarki „The New York Times”, Jodi Kantor i Megan Twohey, zdają relację z przeprowadzonego przez siebie śledztwa dziennikarskiego.
Autorki drobiazgowo, krok po kroku, opisują swoją, i innych kobiet, walkę o odkrycie i możliwość ujawnienia rozlicznych przypadków molestowania seksualnego i gwałtów, jakich dopuścił się Weinstein i które ukrywano przez dziesięciolecia, by utrzymać w mocy skomplikowany układ wzajemnych powiązań i korzyści, który oplatał nie tylko świat filmu, ale też media, polityków czy wymiar „sprawiedliwości”. Wiele osób – przede wszystkim wysoko postawionych mężczyzn – czerpało z tego układu garściami i nie zamierzało przestać. Przeczytamy tu więc nie tylko o tym jak bogaci i wpływowi kryli Weinsteina i przy okazji swoje interesy, ale znajdziemy też odniesienia do równie bulwersujących historii z udziałem Billa Cosby czy Donalda Trumpa.
Druga część książki jest zresztą poświęcona innej sprawie, która choć dotyczy środowiska dalekiego od hollywoodzkiego czerwonego dywanu, pokazuje ten sam schemat i te same metody działania oprawców, tuszowania ich czynów czy dyskredytowania ofiar.
Plusem „Powiedziała” jest to, że autorki chciały, by głos poszkodowanych mógł w pełni wybrzmieć. Dostajemy więc reportaż napisany w trzecioosobowej narracji, która choć nieco odsuwa w cień Kantor i Twohey, pozwala skupić się na kobietach, ich relacji, odczuciach i zmaganiach. Książka jest też dobrze umocowana w źródłach – oprócz skrupulatnie przedstawionego śledztwa, otrzymujemy też bogatą bibliografie oraz fragmenty dokumentów, maili, artykułów czy zapisów rozmów, o których wspominają autorki w swojej książce.
Jeśli miałabym wymienić jakieś minusy „Powiedziała”, to będzie to wspomniana drobiazgowość autorek, które momentami zamieniają swój reportaż w zbyt szczegółowe sprawozdanie, tak jakby chciały powiedzieć do czytelnika/czki ‒ zobacz, wszystko zostało zrobione jak należy! ‒. Z drugiej jednak strony miałam po przeczytaniu tej książki uczucie niedosytu. Byłam wręcz zaskoczona, kiedy się zorientowałam, że reszta stron to przypisy, a sama historia właśnie się skończyła. Choć powodem mojego zaskoczenia mogło być też to, że książkę ‒ mimo tej szczegółowości ‒ po prostu dobrze się czytało. Lektura wciągnęła mnie na tyle, że okazała się „nieodkładalna”, czego skutkiem było po prostu zbyt szybkie dotarcie do ostatniej strony
BONUS: "Złap i ukręć łeb" Ronan Farrow - porywające uzupełnienie historii z "Powiedziała" czy niekoniecznie?
Zachęcona książką Kantor i Twohey sięgnęłam po "Złap i ukręć łeb" Farrowa. Autorki wspominały o współpracy z nim, a cała trójka otrzymała nagrodę Pulitzera za wkład w ujawnienie sprawy. Niestety odłożyłam ją po 2/3 lektury. Męczyło mnie skupienie autora na sobie. Ocalałe kobiety z którymi rozmawiał były gdzieś w tle. Czytamy więc jak Farrow mierzył się z tematem, jakie miał przez to problemy w życiu zawodowym i osobistym. Podejrzewam, że gdybym przeczytała tę książkę jako pierwszą, byłaby ok. Takie a nie inne przedstawienie historii w "Powiedziała" sprawiło jednak, że "Złap i ukręć łeb" nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia.