"Matka na obiad" to przewrotna satyra na politykę tożsamościową. Jak żyć normalnie, gdy twoimi przodkami byli Kanibamerykanie?
Siódmy Seltzer, mąż i ojciec, pracuje jako lektor w wydawnictwie. Jak tylko może stara się nie utrzymywać kontaktu ze swoją rodziną. Gdy jednak dostaje wiadomość, że jego matka leży na łożu śmierci, nie sposób dłużej odkładać wizyty.
Umierająca matka ma dla niego tylko jedno przesłanie, kierowane zresztą do każdego ze swoich dzieci: "Zjedz mnie". Bo trzeba Wam wiedzieć, że rodzina Seltzerów to z dziada pradziada kanibale. Niegdyś należeli do prężnie funkcjonującej w Ameryce mniejszości etnicznej, dzisiaj usiłują uwolnić się od więzów przeszłości.
Pomysł zjedzenia na obiad matczynego trupa nie jest dla nich jakoś szczególnie dziwny. Problem jednak w tym, że zmarła mierzy ponad 190 centymetrów wzrostu i waży ze 200 kilo. Nawet dla trzynaściorga jej dzieci byłoby tego za dużo. W dodatku Dziewiąty to wegetarianin, Drugi uznaje wyłącznie koszerną kuchnię, Pierwszy nienawidzi matki, a Szósty nie żyje.
Powieść ta została nazwana przez "Publishers Weekly" "rozpustną analizą formacji kulturowej", a "Booklist" określiła ją jako "genialną satyrę na plemienność". Z kolei na łamach "Wall Street Journal" Sam Sacks napisał: "Każdy ma inne wyobrażenia o tym, co jest zabawne, a dla mnie złotym standardem jest czarny żydowski humor - im bardziej masochistyczny i naruszający tabu, tym lepiej." Również znany brytyjski krytyk literacki Stuart Kelly nazwał powieść Auslandera "dziełem geniuszu".
---------------------------------------------------------------------
Shalom Auslander to amerykański pisarz i eseista. Przyszedł na świat w roku 1970 w ultraortodoksyjnej rodzinie żydowskiej. Uczęszczał do jesziwy i ukończył Akademię Talmudyczną na Manhattanie. Przyszła jednak pora, kiedy zbuntował się przeciw rodzinnej tradycji. Zerwał z konserwatywną społecznością, a w swej twórczości nie zostawia odtąd suchej nitki na skrajnej religijności.
Jego książki zachowały jednak tę specyficzną, typowo żydowską perspektywę. Śmiało możemy szukać w nich odniesień do Franza Kafki, Samuela Becketta i Groucho Marxa. Jest tu nie tylko satyryczna zjadliwość, nie tylko przenikliwe obserwacje, ale i potężna dawka charakterystycznego dla pisarza, czarnego humoru.
-------------------------------------------------------------------------
Przekład: Maciej Stroiński